Translate

niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 5.




~~ Paulo Coelho~~           


**OCZAMI ZAYNA**


Miałem przecudowny sen. Sniło mi się, że Lucy zasnęła w moich ramionach, bałem się obudzic, tak bardzo pragnąłem byc blisko niej. Gdy otworzyłem oczy, zobaczyłem ją, przytulającą się do mnie. To jednak nie był sen. Odetchnąłem z ulgą. Wyglądała tak pięknie, zresztą jak zawsze. Słodka malutka dziewczynka, którą mam w ramionach. Byłem szczęśliwy jak nigdy jeszcze. Zacząlem ją delikatnie głaskac po głowie. Wtedy ona się obudziła, bałem się że wszystko zepsółem że zda sobie sprawę że nie powinna była spac ze mną w łóżku, ale tak nie było. Otworzyła oczy, uśmiechnęła się i dłonią musnęła mój policzek. 


- Witaj śpiochu - powiedziałem.
- No hej - powiedziała pochylając się nade mną i złożyła mi soczystego buziaka w policzek. 
- Jak się spało ? - zapytałem
- Cudownie, potrzebowałam tego. Dziękuje - powiedziała.
- Zawsze do usług. - uśmiechnąłem się. 
Na jej widok moje serce przyśpiesza, na twarzy banan i jeszcze ten buziak. Tak bardzo chciałem byc blisko niej. Potrzebowałem jej bardziej niż powietrza. 
-Czas się ogarnąci wrócic do życia - powiedziała ze smutkiem. 
Momentalnie posmutniałem. Balem się że to nic dla niej nie znaczyło, że potraktowała mnie jak kumpla. 
- Musze wrócic do matki i zmierzyc się ze wszystkim. Dziękuje że byłeś przy mnie. - powiedziała. 
- Wszystko będzie dobrze- przytuliłem ją. 
Wstała i pobiegła do łazienki. Po paru minutach wróciła promienna.Poszedłem skorzystac z porannej toaletki. 

**OCZAMI LUCY**

Gdy Zayn poszedł do łazienki pozwoliłam sobie pożyczyc jego laptopa. Otworzyłam jakąś stronie z newsami i zobaczyłam moje zdjęcie z sesji, a pod nim opis : 
" Czyż ona nie jest prześliczna ? Nowa fotomodelka i przyjaciółka słynnego Boys bandu One Direction. Podczas sesji zespołu fotgraf zobaczył ją, gdy weszła by towarzyszyc kolegom. Zachwycony jej urodą zrobił jej próbną sesję, Wyszło na to że panna Lucy Hale stanie się najpopularniejszą fotomedelką na świecie. Ma zaledwie 17 lat. "
Zamurowało mnie. 
Nagle do pokoju wszedł Zayn. 
- Co się stało ? zapytał wycierając włosy ręcznikiem. 
- Spójrz.
- O prosze, ktoś tu się sławny robi. Ale mają racje, jesteś prześliczna. 

Zeszliśmy na dół by zjeśc śniadanie.
- O proszę, śpiochy dwa. - powiedział Liam. - Nie martwcie sie reszta też śpi. W ogole Zayn, słyszałem co się wczoraj stało pomiędzy tobą a Perrie. Cieszę się że zerwałes, nie była dla ciebie dobra.  
W trakcie ich rozmowy rozdzwoniła się moja komórka. 
- Halo ? 
- Lucy ? To ja Freddie, twój nowy fotograf. 
- O cześc. Widziałam zdjęcia na necie. 
- Cudowne prawda ? 
- Tak ale..- nie pozwolił mi dokończyc zdania. 
- Masz 15 min, zaraz widzimy się w studiu. Wszystkie gazety błagają mnie o twoje zdjęcie na okładkę. 
- Ee...- nie wiedziałam co powiedziec.- Zaraz będe. 
- Ok to do zobaczenia. 

- Dzwonił fotograf - powiedziałam do chłopaków. Mam byc za chwile w studiu. Mam sesje na jakąś okładkę- powiedziałam a oni zaczęli skakac z radości. 
- Zayn.. Zawieziesz mnie ? - zrobilam minę smutnego pieska. 
-Oczywiście- odparł z przekonaniem . 

Gdy dojechaliśmy na miejsce porposiłam by Zayn został ze mną. Nie bałam się ale jego obecnośc działała na mnie kojąco. Sprawiał że czułam się bezpieczna. 
- Cześc ślicznotko - krzyknął fotograf gdy tylko mnie zobaczył.
- Witam. 
- Nawet nie wiesz jaką gwiazdę z ciebie zrobie koteczku. 

Zaprowadził mnie do swoich ludzi. 
- Lucy, poznaj to jest Margaret twoja nowa fryzjerka, Annie kosmetyczka i Caroline projektantka. 
Po raz pierwszy trafiłem na swoją muze Lucy. Każdy artysta potrzebuje kogoś takiego długo szukałem na marne, teraz wiem że nie powinienem był, moja muza sama do mnie przyszła -powiedział uśmiechnęty. - A więc do roboty dziewczęta. Szykuje się nowa okładeczka. 
Pokażmy światu jej piękną twrzyczkę.
Na pierwszy ogień przyszła fryzjerka potem kosmetyczka a na końcy projektantka. Gdy po wszystkim zobaczyłam się w lustrze oniemiałam. 


- Zaczynamy, Lucy zapraszam . 
Sesja się zaczęła. Denerwowałam się, ale po chwili ujrzałam uśmiechniętą twarz Zayna i wszystko przestało byc ważne. Wiedziałam, że mnie kocha, moje uczucia też nie były obojętne ale nie chciałam mu tego mówic. Bałam się.
Po godzinie sesja dobiegła końca a ja pobiegłam do Zayna i przytuliłam go najmocniej jak umiałam. 
- Dziękuje za wszystko, to dzięki tobie i chłopakom tu jestem Kocham was. 
- Nie prawda, zawdzięczasz to sobie samej, my cię tu tylko przyprowadziliśmy, nic więcej. 
- Lucy, chodz spójrz.
Freddie zaczął mi pokazywac zdjęcia.  To jedno z nich.


- Już widzę Cię na okładkach najlepszych czasopism. Mmmmmm zrobię z ciebie gwiazdeczkę.
Drzwi sławy stały tuż przede mną, lecz nie wiedziałam czy napewno chciałam tam wejśc. Straciłabym prywatnośc i swoje dawne życie. Miałam przed sobą trudny wybór. 
Nagle pomyślałam " co zrobiła by Hannah, moja najlepsza przyjaciółka. Nie miałam jak się z nią spotkac bo wyjechała do włoch na wakacje. Nagle rozdzwonił się mój telefon. Odeszłam na bok i spojrzałam kto dzwoni, była to Hannah. Natychmiast odebrałam. 
- No hej maleńka- powiedziała.
- Cześc skarbek. - odpowiedziałam.
- Już jestem w londynie, mam nadzieje że moja kochana modeleczka znajdzie dla mnie troche czasu.
- O czym ty mówisz?
- No co ? Pełno jest ciebie wszędzie maleńka, sławna się zrobiłaś , mówiłam ci że nadajesz się na modeleczke. To co w południe się widzimy ? Wyskoczymy na jakieś zakupki ? 
- Okej, ale mogę kogoś przyprowadzic ? - zapytałam niepewnie.
- Kogo ?
- Paru słodziaków ?
 - Jasneee wiesz że ja lubie płec przeciwną.
- Wiem o tym i to bardzo dobrze. - Zaśmiałam się. 
Pogadałyśmy jeszcze parę minut i wróciłam do "pracy". 
- Reklamy, bilbordy i okładki masz jak w banku maleńka. -powiedział Freddie. 
Byłam szczęśliwa jak nigdy.
 Po sesji pojechałam z Zaynem do mojego domu, nikogo na szczęście nie było.
- Weź pare rzeczy, prześpisz sie u nas.
-Nie chce wam przeszkadzac.
- Nie będziesz, nigdy. 
Wzięłam pare rzeczy do troby, przebrałam sie i szybko wyszłam z domu. Nie chciałam trafic na nich. Jednak nie udało mi sie to. Gdy zamykałam dom zobaczyłam ich idących szczęśliwych za rękę. 
- Kotku, szukaliśmy cie - powiedziała mama.
- Nie szukaj jestem bezpieczna, a zresztą i tak cie to chuj obchodzi - powiedziałam i weszłam do auta.
Gdy dojechaliśmy do domu chłoppaków, Zayn otworzył mi drzwi.
-Siemka - powiedzieli chłopacy.
- Hej hej, mam niespodziankę. Chcielibyście moze poznac moją najlepszą przyjaciółkę ?
- A ładna tak jak ty ? - zapytał Harry, poruszając śmiesznie brwiami. 
- Ładniejsza. - uśmiechnęłam się.
- Nie ma ładniejszej - szepnął mi Zayn do ucha. 
Na mojej twarzy pojawił się banan. 
Po paru minutach byliśmy już w aucie. Gdy dojechaliśmy do centrum handlowego, wiedziałam gdzie będzie moja Hannah. Nie pomyliłam się siedziała koło fontanny. Umówiłam się z chłopakami ż zrobią jej niespodziankę i wyskoczą po chwili.
- Hej skarbek - powiedziałam i dałam jej buziaka.
- No hej maleństwo - przytuliła mnie,
- A gdzie masz tych słodziaków ? - zapytała.
- Wypadło im coś. - wymyśliłam.
- Szkoda. -powiedziała smutno.
Siedziałyśmy tak jeszcze pare minut rozmawiając o ciuchach gdy nagle wyskoczyli chłopaki.
- Patrz, patrz to One Direction - krzyczała Hannah. 
- Tak wim ,oto ci słodziacy których chciałam ci przedstawic.
- Kocham Cię normalnie. Teraz mów który to twoj - powiedziała mi do ucha. 
- Żaden, ale nie bierz sie za Zayna - ostrzegłam a ta z bananem na twarzy podeszła sie przywitac
_____________________________________________________________________
Ciąg dalszy nastąpi. Przepraszam że dopiero teraz ale nie miałam kiedy pisac, trochę sie w mim życiu dzieje, więc wybaczcie. Koomentujce ;)


piątek, 30 maja 2014

Rozdział 4.

"Może trochę mi przyk­ro, że nie ma Cię obok, ale tak być mu­si. Wiem, że to wszys­tko mi­nie wraz z os­tatnim liściem na drzewie.'' 



Pojechaliśmy do kawiarni. Usiedliśmy i rozmawialiśmy. 
- Wiesz co ? -zapytał mnie Liam.
- Co ?
- Musisz poznac Danielle. Naprawdę polubiłybyście sie. W ogóle o czym ja mówie, musisz poznac wszystkich naszych przyjaciół
- Dzięki, że tak uważasz, ale ja jestem zwykłą dziewczyną, wątpie czy ktokolwik z waszego towarzystwa chciałby ze mną przebywac. 
- Przestań - Powiedział stanowczo Zayn.- Nie jesteś zwykłą dziewczyną, jesteś dziewczyną, której pragnie każdy facet. Jesteś jak ideał wszystkich kobiet. Piękna, zabawna, inteligentna. Nie mów że jesteś zwykła, to my w porównaniu do ciebie jesteśmy nijacy. Kariera zabiera nam wiele rzeczy takich ja prywatnośc, rodzina, przyjaciele, zwykłośc, ale dzięki tobie czujemy, że jesteśmy tacy jak przedtem, przed tym wszystkim, naprawiasz nas. Pokazujesz to co w życiu jest najważniejsze, wspierasz nas i nie wiem jak mam ci za to dziękowac, dzięki tobie odzyskałem dawne życie. Brakowało mi kogoś takiego w moim życiu.- Gdy to usłyszałam popłakałam się. Nie wiedziałam dlaczego. To bardzo wiele dla mnie znaczyło. Gdy chłopcy zauważyli moje łzy wszyscy jak z marszu przytulili mnie. 
- Zayn ma racje - powiedział Niall. - Przypominasz mi kim byłem jak nie byłem sławny, Jak lubiłem spędzac czas z przyjaciółmi, nie rozmawiając przy tym o kolejnej trasie, singlu czy albumie. Gdy nie znaliśmy ciebie, nasze życie kręciło się tylko wokół tego, wszystko co kochamy stawało się monotonią. Ty pokazałaś nam jak się żyje, że nie tylko to w naszym życiu jest ważna kariera. Pokazałaś nam jak można się smiac ze wszystkiego, nawet najmniejszego drobiazgu. Choc znamy się tak krótko to kochamy cię jak siostrę. 
Płakałam jeszcze bardziej.
-Dziękuje - wydukałam. - dzięki wam moje życie stało się weselsze, nie myśle juz o odejściu mamy i o tym jak bardzo jej potrzebuje..- ucięłam. Oni nie wiedzieli o tym co się dzieje w moim życiu. Oprócz Zayna.
- Dlaczego nic nie mówiłaś ? - Zapytał zmartwiony Harry. 
-Po co ? Żebyście myśleli że pochodzę z patologicznej rodziny ? To stało się niedawno. Tego dnia gdy was spotkałam ona odeszła. Gdyby nie ona nie wszłabym z domu, nie potrącilibyście mnie i nie czułabym się jak teraz, tak cudownie. 
-Nigdy byśmy tak nie pomyśleli. - powiedział Lou. - Jesteś niezwykłą dziewczyną z dużymi problemami. Ale jesteś silna i to widac. Lucy, posłuchaj, nie możesz ze wszystkim mierzyc się sama, po to jesteśmy my. Chcemy ci jakoś pomóc, wiedz że jak będziesz potrzebowała czego kolwiek to nasze drzwi są otwarte. 
Siedzieliśmy tak jeeszcze przez godzinę. Opowiadałam im o całym moim życiu a oni o swoich. Po godzinie odwieźli mnie do domu i podali adres na wszelki wypadek jakbym czegoś potrzebowała. Myślałam, że raczej niczego nie będe od nich chciała aż do momentu gdy weszłam do domu. 
W przedpokoju zobaczyłam szpilki, które nie należały do mnie. Pomyślałam, że tata znalazł kogoś kto pomoże mu zapomniec o mamie jednak gdy weszłam do salony stanęłam jak wryta.
Zobaczyłam ją.. z nim. Całowali się.
- Co tu sie kurwa dzieje ? - wydarłam się. 
- Kotku, skarbie. - powiedział tata. - Mama do nas wraca - powiedział szczęśliwy. 
Stałam tak przez chwile , po czym nie odzywając się ani słowem wyszłam z domu. Słyszałam tylko krzyki matki dobiegające zza frontowych drzwi. Wołała mnie. Jednak ja nie zamierzałam tam wracac, nie do niej. 
Nie wiedziałam gdzie mam pójśc. Po chwili przypomniałam sobie propozycje chłopaków. Wyciągnęłam kartkę z adresem i szłam. Mieszkali dośc daleko, prawie na drugim końcu Londynu. 
Spacer zabrał mi 2 godziny. Na miejscu byłam ok północy. Zapukałam w drzwi. Otworzył Zayn. Zaczęłam płakac. On bez słowa podszedł i przytulił mnie. 
Zaprowadził mnie do salonu. Usiadłam, podciągnęłam nogi i płakałam dalej. Nagle z góry zbiegli chłopacy.
- Kto to przy..- powiedział Harry - ..szedł- dokończył. - Co się stało ? - zapytał zmartwiony.
Wszyscy usiedli wokół mnie. 
Nie mogłam złapac oddechu. 
- Ona.. Ona wróciła. - wydusiłam.
- To chyba dobrze nie ? - zapytał Lou. 
- Nie nie dobrze. - zaczęłam krzyczec. - ona niszczy wszystko. Zniszczy tatę, zniszczy to co mu zostało w miejscu gdzie kiedyś biło serce szczęśliwego męża. Pewnie wystawił ją ten polaczek. Dlaczego właśnie teraz gdy tata zaczął się godzic z jej odejsciem? dlaczego?
Nic nie mówili. Po prostu mnie przytulili. Po jakimś czasie włączyli jakiś film. Zasnęłam na kolanach Zayna. Słodko pachniał. 
Nagle obudziły mnie krzyki. Otworzyłam oczy i zobaczyłam że nade mną stoi Perrie . Była zdenerwowana. Chłopaki próbowali ją uspokoic. Wstałam. 
- Ty szmato, kurwo.- powiedziała do mnie. 
- Ona nic nie zrobiła, poprostu zasnęła ! - krzyczał Zayn.
- Nie odzywaj się zdradziecka świnio. Wyjeżdżam w trase a ty już uwodzisz twoje głupie faneczki. 
- Nigdy cie nie zdradziłem ! - w mojej głowie nagle przesunąl się obraz naszego pocałunku. Dla niego to było nic. Zabolało mnie to. 
Po chwili zdenerwowana Perrie wyszła, a ja ruszyłam schodami na góre, nie wiedziałam gdzie ide. Weszłam do jakiegoś pomieszczenia. Była to łazienka. Usiadłam na podłodze i płakałam. Chłopaki się do mnie dobijali ale ja nie otwierałam. Po godzinie wyszłam z toalety. Zayn siedział naprzeciwko drzwi, zmęczony i zapłakany. 
Uklękłam obo niego .
- Zerwałem z nią - powiedział ocierając łzy. 
- Przepraszam - powiedziła i spuściłam głowę w dół. 
On podniósł lekko mój podbrudek i powiedział:
- Nie twoja wina. Zakochałem się w Tobie i Perrie przestała się dla mnie liczyc, Kocham tylko Ciebie, a ona mi to dzisiaj uświadomiła. 
Usiadłam obok i oparłam głowę o jego ramię. On mnie objął. Siedzieliśmy tak przytuleni.
- Chłopaki już śpią, tobie też się to przyda. Dam ci jakąś koszulke i położysz się u mnie, a ja w salonie. 
Zaprowadził mnie do swojego pokoju. Poszłam do łazienki, przebrałam się w jego koszulkie i wróciłam. 
- Pasuje ci - powiedział szczerząc się. 
- Dziękuje- ukłoniłam się jak dama. Położyłam się pod kołdrę i zamknęłam oczy. Wiedziałam, że wychodzi. 
- Zostań -powiedziałam.- proszę. 
- Na pewno ? - zapytał.
- Tak. 
Po 15 minutach umyty, pachnący i półnagi wszedł do pokoju.
- Mrrrr - powiedziałam.
- Myślałem, że już śpisz. - powiedział po czym położył się na podłodze.
- Co ty robisz, łóżko jest duże, zmieścimy się oboje. 
Wszedł a ja przytuliłam się do jego nagiego torsu. Słyszałam jak jego serce szybko bije. Moje zresztą też.
- Dziękuje, za wszystko - powiedziałam dając mu buziaka w usta. 
- Księżniczko - powiedział czule. - Naprwdę nie ma za co. 
Zasnęłam w jego ramionach. 



___________________________________________________________
Mam nadzieje że podoba wam sie mój nowy rozdział .Czekam na komentarze ;D

czwartek, 29 maja 2014

Rozdział 3

„Jeśli z przekonaniem i uporem dąży się ku swoim marzeniom, osiągnie się zwycięstwo, które w zwykłym dniu nie jest osiągalne”

                                 - Nancy H. Kleinbaum




- Czekaj - Usłyszałam. - Odprowadzę cię. 
Zatrzymałam się. Po chwili był już koło mnie. 
- Przepraszam. - powiedział.
- Za co ? - zapytałam zdziwiona. 
- Za to, że byłem jakby nieobecny. Mam trochę na głowie. 
- Nie szkodzi - powiedziałam szczerze. 
Szliśmy przez dłuższą chwilę w ciszy.
- Wiesz co ? Myślę, że to wszystko przez to że tęsknisz. - powiedziałam w końcu.
- Za kim ? Za Perri ?
- Tak . 
- Tęsknię, nawet bardzo. Życie gwiazdy jest przerypane. Nie widujesz się z własną dziewczyną, bo albo ty jesteś w trasie albo ona. Ludzie nie dają ci spokoju, bo myślą że jesteś nie wiadomo kim. Menager ciśnie cię nawet o piątej nad ranem żebyś tylko nagrał swój kawałek. Nie widzisz rodziny ani przyjaciół z dzieciństwa bo ciągle jesteś w biego. Teraz nawet jak spotykam kumpla z dawnej szkoły nie wiem o czym mamy rozmawiac, nawet nie mamy kiedy, bo jego nowi znajomi chcą autografy, zdjęcia albo żebym zaśpiewał. Raz miałem taką sytuacje , że wyszedłem ze starym kumplem na piwo, potem do nas dołączyła jego dziewczyna. Przystawiała się do mnie, powiedziała, że dla mnie rzuci jego, bo jestem wszystkim czego ona pragnie. M. in.mam pieniądze, jestem sławny itp. Gdy powiedziałem to kumplowi nie chciał mi wierzyc. Powiedział że " robie z siebie wielką gwiazdkę, a tak naprawdę jestem nikim" - zacytował. - To cholernie boli jeśli nie masz z kim o tym pogadac o tym co sie dzieje z tobą. MAm tylko chłopaków i rodzinę. Nikogo więcej.
- A Perri ?
- Ona nie rozumie tego, że czasem chciałbym byc po prostu sobą, zwykłym chłopakiem, studentem.Ona zawsze cieszy się jak ktoś zrobi jej zdjęcie, zapyta o jej kariere, jak fani rzucają jej prezentami na podwórko. Mnie to już nie bawi, nie w takim stopniu jak ją. 
- Rozumiem. - powiedziałam. Tylko tyle wydusiłam z siebie.
- Dziękuje, że mnie wysłuchałaś. To dla mnie wiele znaczy. - Zanim się obejrzałam byliśmy już pod moim domem. 
- Dziękuje za odprowadzenie.- Zaczął padac deszcz. 
 Zbliżyłam się do niego by dac mu buziaka w policzek. On jednak odwrócił się tak, że pocałowałam go w usta. Przyciągnął mnie do siebie i zaczął czule całowac. To było niesamowite, ale po chwili zdałam sobie sprawę  z tego co robie. 



Odepchałam go od siebie, choc tego tak bardzo nie chciałam. Chciałam by całował mnie i nigdy nie przestawał. 
- Co się stało ? - zapytał głupio.
- Nie jestem dziewczyną do pocieszenia, gdy Perri nie ma przy tobie. Nie pozwole siebie tak wykorzystywac. Ty masz dziewczynę człowieku, pamiętasz ? - otworzyłam furtkę i wbiegłam do domu. Zamknęłam drzwi, oparłam się i zaczęłam płakac. Nie wiedziałam w sumie dlaczego. 

Następnego dnia gdy się obudziłam taty nie było w domu. Pewnie poszedł do pracy, pomyślałam. 
Zeszłam na dół w piżamie i zrobiłam sobie płatki. Nagle ktoś zaczął pukac. 
Otworzyłam drzwi. 
- No cześc śliczna - odezwał się blondynek.
- ee.. Co ty tu .. ? -nagle zaczął się śmiac.
- Fajna piżamka Lucy. - zapomniałam, źe stoje przed nim tak jakby obnażona. Momentalnie zakryłam się rękoma.
- Chłopaki przysłali mnie żebym cie podwiózł na naszą sesję. Chcemy żebyś tam była. 
- O dziękuje, ale chciałam sobie zrobic dzisiaj dzień lenia, więc..
- Więc ubieraj portki i wychodzimy.
Męczył mnie tak przez 15 min więc w końcu pobiegłam się ubrac. 
Ubrałam białą koronkową koszulkę i dżinsowe spodenki. 
- Gotowa. - Krzyknęłam z góry po czym zbiegłam na doł.
- No to w drogę. - powiedział.
Jechaliśmy około 20 min ciągle się śmiejąc i śpiewając różne piosenki. 
- Ładniutki masz głos - powiedział.
-Dziękuje, kiedyś ciągle brałam udział w szkolnych konkursach, miałam nawt zespół, ale to stara i długa historia. 
Gdy dojechaliśmy na miejscie, zobaczyłam spory budynek. 
Wysliedliśmy z autai ruszyliśmy naprzód. 
Gdy weszliśmy do środka chłopaki przywitali mnie uściskiem grupowym. Zayn jednak stał z boku i przygladał się wszystkiemu. 
Zaprowadzili mnie do studia w której miała odbyc się sesja.
- No to co gotow.... O mój boże. - powiedział fotgraf. 
- Co się stało ? -zapytał Harry.
- Kim jest ta dziewczyna ? 
- Przyjaciółka zespoły - odparł Lou. - a co coś się stało ?
-Facet podszedł do mnie i złapał mnie za podbrudek po czym zaczął obracac moją głową w prawo i lewo.
- Ale ty jesteś śliczna ! -krzyknął. - Musisz pozwolic mi na pare fotek proszę prosze prosze. 
Zgodziłam się gdyż błagał.
Najpierw porobił pare zdjęc chłopaką po czym dał mi ciuchy na przebranie i kazał stnąc tam gdzie wcześniej stali chłopaki.
Zrobił mi sporo zdjęc  i powiedział :
- Oooo już wyczówam kontrakcik.Spójrz jaka jesteś piękna. Zaczął mi pokazywac różne zdjęcia. Rzeczywiście wyszłam niesamowicie.


- Twoje piękno musi ujrzec świat, proszę zgódź się na współpracę ze mną - błagał.
- No nie wiem .- odrzekłam.
- Zgódz się zgódz, facet ma racje śliczna jesteś, pokaż swiatu co posiadasz, podziel się tym. - odpowiedzieli chłopcy chórem.
- No dobrze - zgodziłam się.
- Nasza Lucy zostanie slawną fotomodelką ! - krzyczał Niall.
- Oj weź przestań o i tak nie wypali - powiedziałam. 
- Jak to nie ! - krzyknął fotograf. - Jesteś moją najlepszą modelką. Gdy robiłem ci zdjęcia wyglądałaś jakbyś robiła to od lat, masz dar kochaniutka, a ja go obnaże światu. 
Zdziwiły mnie jego słowa, przecież ja jestem tylko zwykłą dziewczyną. Podpisałam parę papierów i wyszliśmy.
- Widzimy się już niedługo - krzyknął fotograf. 
Gdy wychodziliśmy z budynku zatrzymał mnie Zayn.
- Słuchaj, przepraszam. Nie chciałem się tak zachowac. Wiem że mam dziewczynę, ale uwier mi nie jestem taki, że zdradzam Perri z każdą napotkaną dziewczyną. Do wczoraj nie całowałem się z inną oprócz niej. Zrozum że w tobie jest coś takiego, że mnie strasznie do ciebie przyciąga. Nie wiem czemu ale od kiedy tylko cie zobaczyłem pragnąłem byc blisko ciebie. Kocham Perri i nie chcę jej skrzywdzic ale to co czuje do ciebie, nie potrafię tego po prostu wymazac. 
Zdębiałam.
- Nie zamierzam byc tą drugą, tą którą znienawidzi cały świat bo zepsóła twój związek. Daj mi znac jak coś sobie postanowisz, bo mi też cholernie na tobie zależy i nie chcę robic sobie zbędnych nadzieji. W końcu jestem zwykłą dziewczyną. - powiedziałam i dołączyłam do reszty.

___________________________________________________________________________

Ciąg dalszy nastopi.. 

Mam nadzieje, że ktoś to czyta ipodoba wam sie to co pisze ;D Komentujcie proszę ;D 

wtorek, 27 maja 2014

Rozdział 2

"A gdy ser­ce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto,

z łez ocieraj cudze oczy, cho­ciaż twoich nie otarto. "

                                ~~Maria Konopnicka~~




Gdy weszłam do domu zobaczyłam mojego ojca siedzącego na kanapie.
- Gdzieś ty była ? - zapytał donośnym głosem.
- Z przyjaciółmi.. - odparłam cicho. Przeraziłam się gdy usłyszałam jego ton. Nigdy w stosunku do mnie nie był taki..
- Zachowujesz się jak ona ! Naprawdę na tym ci zależy ?! Chcesz pokazac, że ty też potrafisz bawic się uczuciami innych ? - krzyczał.
- Nie jestem jak ona! - odpowiedziałam krzykiem. - Przykro mi że porównujesz mnie z tą wywłoką. Ja nikogo nie zdradziłam, nie zostawiłam córki, która właśnie teraz najbardziej potrzebuje matki. Nie zostawiłam męża, który był szaleńczo we mnie zakochany. Nie odwróciłam się od swojego życia bo było " Za nudne ". Jeśli uważasz, że jestem taka sama, to widocznie znasz mnie tak samo jak i ona, czyli wcale. - powiedziałam i poszłam do pokoju.
Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakac. Bolało mnie, że chciał mnie obwinic za wszystko co się teraz dzieje w jego sercu. Nagle moja komórka zaczęła dzwonic. Spojrzałam na wyświetlacz, nie znałam tego numeru. Rozłączyłam się. Mógłbyc to Zayn, mogła to byc ona, w każdym razie nikim nie chciałam teraz rozmawiac. Miałam dośc wszystkiego. Przez to wszystko poczułam głód. Od kilku dni nic nie jadłam. Wstałam więc z łóżka, otworzyłam drzwi i wyszłam. Idąc do kuchni zobaczyłam mojego ojca. Siedział ciągle w tym samym miejscu. Chował głowę w dłonie. Wiedziałam, że płacze. Zrobiło mi się go żal. W końcu to nie jego wina. To wszystko stało się trochę za szybko. On też cierpiał, może nawet bardziej niż ja i nikt go nie próbował pocieszyc. Poczułam się źle z myślą, że tak na niego naskoczyłam. Podeszłam do kanapy i usiadłam obok. Spojrzał się na mnie spuchniętymi oczyma, i przytulił mnie. 
- Przepraszam- powiedziałam. - Nie chciałam cię ranic. Nie chcę byc tak jak ona. - płakałam. 
-Tatusiu, nie chcę stracic jeszcze Ciebie. Proszę, nie złośc się.
- Skarbie- powiedział cicho. - Nie stracisz, Kocham Cię i chcę, żebyś o tym nie zapominała.
Przepraszam, że na ciebie tak naskoczyłem. Nie jesteś jak ona. Jesteś jej przeciwieństwem. Zrobiła źle, ale jest wciąż twoją matką i powinnaś wiedziec, że mimo wszystko cię kocha.  
- Wiem, ale to wszystko tak bardzo boli. 
- Wiem księżniczko.- pocałował mnie w głowę. - I będzie bolało przez jakiś czas. Takie jest życie i tacy jeseśmy my. Pomimo wszystko niczego nie żałuje. Kocham ją wciąż i nie żałuje, że to z nią spędziłem 30 lat życia. To dzięki niej mam taką śliczną i mądrą córkę. Wiesz, jesteś do niej podobna, obie jesteście śliczne i macie coś takiego w sobie, że nikt nie potrafi się wam oprzec . Spójrz tylko na to zdjęcie.



Gdy tylko na nie spojrzałam, łzy zaczęły mi spływac po policzkach.
- Tak za nią tęsknię, Tato powiedz mi dlaczego to tak boli ? - zapytałam.
- Nie wiem skarbie. Nie potrafię na to odpowiedziec.

Siedziałam tak z tatą wspominając stare czasy przez parę dobrych godzin. Gdy wróciłam do swojego pokoju, wybrałam numer który do mnie dzwonił i oddzwoniłam. 
- Słucham ? - zapytał mężczyzna.
- Zayn ? -zapytałam. 
- Tak, Lucy to ty? - zapytał.
- Tak, przepraszam, że nie odebrałam, ale miałam trochę na głowie. 
- Płakałaś ? - zapytał, jakby czytał w mojej głowie.
- Nie mówmy o tym, proszę. 
- Dobrze, a więc dzwoniłem po to bo chłopaki zaproponowali, żebyś poszła z nami do studnia. Chcemy ci pokazac świat  One Direction od kulis. Co o tym myślisz? 
- Jasne nie mogę się doczekac . - powiedziałam. 
- Dobra to ja kończe bo Niall zje wszystkie kanapki . Nie jedz już chłopie bo sie udławisz w końcu - Usłyszałam jak krzyczy do blondynka. 
- Oj no zostaw go w spokoju, głodny chłopak jest. - zaśmiałam się. 
- No dobrze, ale niech sam sobie robi kolacje w środku nocy, a nie zabiera mi moją. 
- Hahahaha - śmiałam się do słuchawki. - Kończę, to o której jutro ? 
- Ok 9 rano, pasuje ?
- Wiesz to dla mnie jest jeszcze noc, ale postaram się specjalnie dla was. 

Następnego dnia wstałam ok 8. Zaspałam. Poszłam szybko do łazienki. Wzięłam poranny prysznic, ułożyłam włosy i zrodbiłam makijaż. Przyszedł czas na strój. Kompletnie nie wiedziałam w co się ubrac. Wygrzebałam w końcu z szafy ten zestaw i wrzuciłam na swoje ciało. 



Gdy tylko zeszłam na dół usłyszałam trąbienie. Podbiegła tylko do taty, ucałowałam go w policzek i krzyknęłam biegnąc do drzwi.
- Ja wychodzę, nie wiem o której wróce. Nic mi nie będzie, nie martw się, Kocham ! .
- No nareszcie ślicznotko. - powiedział Harry który wysiadł z limuzyny. Tak właśnie, limuzyny.
- Cześc przystojniaku, pocałowałam go w policzek. Tym jedziemy ? - zapytałam zdziwiona.
- Tak, a co za mało klasy ma ? - zapytal śmiejąc się. 
- Wiesz jeżdże autami z wyższych sfer więc ciężko podołam moim wymaganiom. - odrzekłam z sarkazmem, po czy wsiadłam do limuzyny. 
- Cześc chłopaki. - przywitałam każdego buziakiem. 
- Cześc Księżniczko - odparł słodko blondynek. 
W drodze do studia wygłumialiśmy się ciągle. 
Gdy dojechaliśmy pod studniem czekali paparazzi. 
- O nie. Powiedziałam.
- Co się stało ? - zapytał Zayn zanim wysiedliśmy z pojazdu.
- Nie chcę byc na pierwszych stronach w gazecie. Wasze fanki mnie zjedzą. 
- Nie przejmuj się nimi. Porobią pare zdjęc, przedstawimy cie jako przyjaciółkę zespołu, zgodnie z prawdą. - powiedział.
-Ale znamy się od wczoraj. 
- Ale wszyscy czxujemy jakbyś była w naszym życiu jeszcze przed tym wszystkim. - Powiedział Liam. Poczułam wtedy, że serce mi szybicej bije. Byłam szczęśliwa, że tyle dla nich znaczę. 
Gdy wysiedliśmy z auta zlecieli się paparazzi i nie tylko. Wokół było pełno dziennikarzy. Przeraziłam się. 
- Zayn ! Chłopaki - zaczął jeden z dziennikarzy. - Kim jest ta ślicznotka ? Nowa zdobycz któregoś z was ? Może Nialla ablo Harrego bo o ile nam wiadomo reszta z was jest zajęta, prawda ? czy może coś się zmieniło - Facet nadawał jak katarynka. 
- Ta oto śliczna dziewczyna - powiedział Harry łapiąc mnie za ręke. - jest przyjaciółką naszego zespołu. Jest niesamowitą, inteligentną młodą kobietą. W dodatku przepiękną. Tak więc dajcie nam i jej już spokój. - powiedział po czym pociągnął mnie za sobą do studia. 
Gdy weszliśmy do budynku w środku znajdowało się mnóstwo ludzi. Ochroniarze, asystentki, menadżer chłopaków, dźwiękowcy itp.
- Podszedł do nas jeden z wysokch facetów ubranych w garniak. 
- Witajcie chłopcy. O proszę, Harry nowa dziewczyna ? Śliczniutka. - powiedział.
- Nie Paul. To jest nasza kumpela. Lucy, poznaj Paula Higginsa, naszego menadżera. 
- Dzień dobry, jestem Lucy, miło mi pana poznac - odrzekłam z przejmością. 
- Mi również - uścisnął mi dłoń i przybliżył się do mnie - dla ciebie Paul. To co chłopcy, nagrywamy ? - Jazda ! - odpowiedział Harry biegnąc do studia nagraniowgo.
Myślałam, że będzie wiało nudą, ale chłopaki zmienili wszystko w niezłą zabawę. 
Po paru godzinach udało im się jednak nagrac jeden dobry kawałek. 




Gdy Zayn zaczął śpiewac nie mogłam odwrócic od niego wzroku, ciągle na mnie patrzał i śpiewał jakby do mnie. To niemożliwe, puknęłam się w głowe. On ma dziewczynę. Sławną, piękną i utalentowaną, o czym ja w ogóle mówie. Gdy skończyli skoczyliśmy na obiad do baru niedaleko studia. 
- To było świetne chłopaki. Czułam jakbyście śpiewali do mnie, mówie wam wasze dziewczyny i  fanki poumierają z zachwytu. - powiedziałam spoglądając na Zayna. 
- A, właśnie dobrze że wspomniałaś - powiedział Liam. - Jestem umówiony na wieczór z Danielle, muszę spadac, Narazie chłopaki, pa Lucy- powiedział dając mi soczystego buziaka w policzek.
- Ja też- powiedział Lou. - Czekaj Liam, jadę z tobą, moj pani czeka. Paaa Lucy. 
- No i zostaliśmy sami- powiedział Niall. 
- W sumie to ja spadam, ide z kumplem na piwo - powiedział Harry.
- O właśnie, moja mamusia przyjeżdża i pewnie przywiezie mi dużo słodkiego- powiedział blondynek. Oboje się ze mną pożegnali. Zostałam tylko ja i Zayn.
- A ty nie zostawiasz mnie czasem ? - zapytałam płna podziwu.
- Nie. - odrzekł sucho.
- A kiedy Perri wraca z trasy ? 
- Jutro. 
- Okeeej. - odpowiedziałam. - Może ja już pójdę, tata pewnie czeka. 
Wstałam od stołu, wzięłam kurtkę  wyszłam. 
- Czekaj - usłyszałam. - Odprowadzę cię. 

Ciąg dalszy nastąpi.


................................................................................................................................
Koniec drugiego rozdziału. Mam nadzije że ktoś to czyta. Komentujcie proszę, musze wiedziec czy warto pisac. Dziękuje ;D



niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 1.

Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka
nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś,
jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro?

Wy­korzys­taj ten dzień dzi­siej­szy. Obiema ręko­ma obej­mij go. Przyj­mij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, po­wiet­rze i życie,
je­go uśmiech, płacz, i cały cud te­go dnia.
Wyjdź mu nap­rze­ciw.

                                                         ~~ Phil Bosmans ~~




- Dlaczego płaczesz? - zapytał łapiąc mnie delikatnie za dłoń.
- Nie ma powodu - skłamałam. - płaczę bo się wzruszyłam. Tak pięknie razem śpiewacie, tak prosto z serca. Da się to wyczuc. - ciągnęłam dalej.
- Miło mi że ci sie podoba. - przytulił mnie.
- Wracajmy, bo jeszcze pomyślą,że chciałeś mnie zgwałcic. - Zaśmiałam się ocerając łzy. 
- Ooo ja już wiem o czym oni myślą . - powiedział uśmiechając się szyderczo.
Gdy wróciliśmy do chłopaków wszyscy zaczęli się śmiac.
- UUU taki zły jesteś że doprowadziłeś dziewczynę do płaczu ? - śmiał się Harry. 
- Ha ha bardzo śmieszne, a już miałam was polubic.  
- Oj no nie gniewaj się - powiedział blondynek. 
Uśmiechnęłam się i usiadłam pomiędzy Harrym i Zaynem.
Spojrzałam w niebo pełne gwiazd i moje problemy odpłynęły tak nagle. 
- O czym myślisz ? - szepnął mi Zayn do ucha.
- O wszystkim.. i o niczym.. o życiu .. -odpowiedziałam.
- Rozumiem, to dlatego właśnie tu przyjeżdżamy. Czasem sami, czasem razem. Lubimy ten spokój. Żadnych paparazzi, szurniętnych fanek.. Oczywiście kochamy je wszystkie, to dzięki nim mamy siebie i to wszystko, ale brakuje nam zwykłego życia. Kłotni z rodzicami i rodzeństwem, szkolnych plotek i zwykłych dziewczyn. Każda jaka nas spotyka krzyczy, wariuje i tweetuje. Mamy tego czasem dośc, ale też czasem mamy ochote wycałowac je wszystkie, za to że są i dają nam siłę. 
- Może i nie jestem sławna, ale rozumiem o co ci chodzi. Mi brakuje zwykłego życia. Mamy, która kiedyś siadała na moim łóżku i bez słów rozumiała co leży mi na sercu. Teraz wszystko jest inaczej. Gorzej - słowa płynęły ze mnie tak gładko, nie wiedziałam dlaczego, ale nie mogłam przestac. Musiałam się wygadac, a Zayn potrafił słuchac, tego teraz mi najbardziej brakowało. - Moja matka... Zaczeła pic i staczac się. Zdradziła mojego ojca z pierwszysm lepszym facetem. Założe się że poleciała na jego forsę, której u nas zawsze brakowało. Zmieniła się. Tak bardzo mnie skrzywdziła, tak bardzo jej kocham i tak bardzo jej potrzebuje. - zaczęłam płakac. Zayn usiadł bliżej i przytulił mnie, nie mówiąc nic. Tego potrzebowałam. 
Siedzieliśmy tam parę dobrych godzin. 
- Chłopaki odwieziecie mnie ? - zapytałam. - Mój ojciec pewnie czeka i martwi się. Nie mogę mu tego zrobic, nie mogę byc taka jak ona - zwróciłam się do Zayna. 
- Jasne. - powiedzieli chórem. 
Gdy byliśmy już pod moim domem, wszyscy wyszli żeby mnie pożegnac. 
- Wiesz co ci powiem ? - szepnął mi do ucha Harry gdy się żegnaliśmy - Jesteś naprawdę fajna. Mam nadzieje że to nie koniec naszej znajomości. - puścił mi oczko. 
Gdy pożegnałam się już z czwórką chłopaków, przyszedł czas na Zayna. Przytulił mnie i powiedział :
- Na mnie możesz liczyc, pamiętaj. - dał mi buziaka w policzek. 
Wsunęłam mu kartkę z moim numerem telefonu do kieszeniu spodni i powiedziałam :
- Tak na wszelki wypadek, jakbyś zatęsknił. - powiedziałam uśmiechając się. 



______________________________________________________________________
Kolejny rozdział. Mam nadzieje, że ktoś to czyta. Piszcie komentarze czy wam sie podoba i czy warto żebym pisała. Dziękuje ;D 

sobota, 24 maja 2014

Prolog

- Co ty sobie myślisz co ? Po tym co zrobiłaś myślisz, że wrócimy do siebie i będzie dobrze ? Śmieszna jesteś. - krzyczał ojciec.
  Nie mogę już dłużej wysłuchiwac ich kłótni . Mam dośc tego wszystkiego.
-Wynoś się z domu ! Nie chcę już więcej na Ciebie patrzec. - ciągnął dalej. 
Po chwili usłyszałam, że ktoś zbliża się do mojego pokoju. W drzwiach stanęła mama, w ręce trzymała torbę. 
- A więc to tyle ? - zapytałam. 
- Co masz na myśli słonko ? - zapytała.
- Tyle dla ciebie znaczymy ? Wszystko było idealne, ale nie ty nie umiesz miec poukładanego życia, musiałaś to spieprzyc ! - krzyczałam, po czym wyszłam z domu.
Był początek lata, wakacje się dopiero zaczęły, ale moje życie właśnie się kończyło. Spacerowałam po pustych ulicach Londynu, miałam w nosie wszystko. Nie mogłam sie doczekac aż mama wróci do Polski i zostawi nas w spokoju.Usiadłam na ławce i zalałam się łzami. Dlaczego ona mi to zrobiła ? Dlaczego ? Po chwili zauważyłam moich znajomych ze szkoły. Nie chciałam by widzieli mnie w takim stanie więc zaczęłam biec. Nie patrzałam gdzie biegnę. Zeszłam z chodnika i wbiegłam na ulice. Nie wiem co się stało. Nagle usłyszałam trąbienie i pisk opon. Upadłam. 
Chyba straciłam przytomnośc bo gdy się obudziłam stało nademną paru chłopaków. 
- Jak się czujesz ? -zapytał jeden.
- A jak sie kurwa mogę czuc, skoro mnie potrąciliście ? - próbowałam wstac. 
- Podaj rękę pomożemy ci. - zaproponowali. 
- Dzięki, ale poradzę sobie. 
Jednak uderzenie było trochę mocniejsze niż uważałam, bo gdy wstałam cały świat zaczął mi wirowac i zemdlałam. Gdy obudziłam się , zobaczyłam że ktoś mnie trzyma na rękach. 
- Gdzie te łapki koleś. To że jestem ledwo przytomna nie oznacza że możesz mnie obmacywac - mówiłam.
- Widzę, że jesteś wygadana księżniczko. - powiedział . 
- Nie mów tak do mnie. - zaprotestowałam. - A teraz czy mógłbyś mnie już puścic ? - zapytałam.
- A czy tym razem nie zemdlejesz na mój widok ? - zapytał loczek.
- Oj postaram sie. - odparłam z sarkazmem.
Gdy stanęłam już na wlasnych nogach obejrzałam się dookoła. Otaczała mnie grupka młodych mężczyzn. 
- Dzięki za potrącenie, tego mi w życiu brakowało. Spadam. - Chciałam już iśc gdy jeden z nich złapał mnie za rękę. 
- Możemy cię chociaż podwieźc do domu ? Wiesz boimy się że nie przeżyjesz tego spaceru. - odparł z uśmiechem.
- Ha ha, takie to było zabawne. Nie idę do domu, nie mam po co do niego wracac. - powiedziałam ze smutkiem. 
- To chodź z nami. - zaproponowali chórem.
- I co miałabym robic z raz, dwa, trzy, cztery.. piątką chłopaków ? 
- A co miałabyś robic sama, w nocy, w samym sercu londynu ?
Przemyślałam to przez chwilę i w sumie chłopak miał rację, co miałam do stracenia ? 
- To gdzie jedziemy ? -powiedziałam otwierając drzwi mercedesa. 
- Przed siebie . to wsiadajmy. 
Przez to, że nie było miejsca musiałam usiąśc na kolana chłopakowi w loczkach. 
- Tak w ogóle to jestem Lucy, miło że zapytaliście - powiedziałam sarkastycznie. 
- Ja jestem Harry - odpowiedział loczek, który udostępnił mi swoje kolana. - Kieruje Liam, obok niego jest Louis, słodki blondynek to Niall a  ten przystojniak obok mnie to Zayn. - dokończył.
- Jak to możliwe ?- zapytał Zayn.
- Co takiego ? -zapytałam z ciekawością. 
- Nie nic, myślę głośno.
Po chwili dojechaliśmy na jakieś wzgórze. 
-Gdzie my jesteśmy ? -zapytałam
-Zobaczysz - odpowiedział Lou.
Gdy wyszliśmy z auta zobaczyłam coś pięknego. Ze wzgórza widac było całą panoramę Londynu. Jak to możliwe, że jeszcze nigdy tu nie byłam ?
Usiedliśmy wszyscy na kocu który rozłorzył Liam. 
Zobaczyłam że blondynek niesie gitarę. 
- Przyjeżdżamy tu zawsze by odzyskac życie choc na chwilę. - powiedział Zayn.
- Jak to ? Nie rozumiem. 
- Uciekamy.-odpowiedzieli.
- Przed kim ? -zapytałam zdziwiona. 
- Ty nie udajesz ? - zapyał Liam. 
- Ale co udaję? Możecie mi w końcu wytłumaczyc o co wam chodzi? 
- Jesteśmy sławni. To my słodki boysband, One Direction. Nie słyszałaś ?
Chwilę siedziałam w milczeniu i przyglądałam się im dokładnie. 
- Słyszałam, ale nie poznałam was. Nigdy nie słuchałam tego rodzaju muzyki więc wiecie.
- Przykro nam to słyszec. - odpowiedział smutny blondynek. 
- Ale zagrajcie coś z chęcią posłucham. 
Zaczęli śpiewac piosenkę Forever Young.  Nie mogłam się powstrzymac i przyłączyłam się do nich. Śpiewali całym sercem, to było słychac. Nie wiem dlaczego tyle ludzi chce sprawic by upadli, by przestali istniec. Oni naprawdę kochali to co robią i siebie nawzajem. To dla nich było najważniejsze. Złapałam się na tym, że płaczę. Nie wiedziałam w sumie dlaczego. Kłębiłam w sobie tyle różnych emocji, że wybuchłam.


Wstałam i odeszłam kawałek. Gdy się obróciłam zobaczyłam, że za mną stoi Zayn.
-Dlaczego płaczesz ? -zapytał łapiąc mnie delikatnie za dłoń. 

_____________________________________________________________________________
Oto prolog mojego nowego bloga. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Piszcie kometarze,żebym wiedziała czy wam się podoba. ;)

BOHATEROWIE






Lucy-  17 letnia dziewczyna. Śliczna, nistka brunetka o ciężkiej przeszłości. Nie wierzy w miłośc, nienawidzi kłamstw i fałszywości.



Louis Tomlinson - 23 letni chłopak. Członek jednego z najpopularniejszych boysbandów One Direction. Uwielbia marchewki.


Zayn Malik- Członek One Direction, ma 21 lat. Ma niesamowity głos.

         


Liam Payne - Ma 21 lat. Jest najodpowiedzialniejszym członkiem zespołu One Direction, nie bez powodu chłopaki nazywają go "Daddy".


Niall Horan- Ma 21 lat. Członek 1D. Słodki blondynek który kocha jedzenie.


Harry Styles - Ma 20 lat, najmłodszy członek 1D. Uważany za ogromnego podrywacza i czarusia. Kocha swoje loczki.